
Najpierw kilka słów o fabule. Jedenastoletni Gregor żyje w biedzie wraz z matką i dwiema młodszymi siostrami. Jego ojciec dawno temu zaginął, nikomu nie udało się go odnaleźć. Chłopca czekają zwyczajne, nudne wakacje przepełnione opieką nad dwuletnią Botką. Gdy jednak razem z nią trafia do tajemniczej krainy zwanej Podziemiem i zostaje wzięty za tajemniczego wojownika z przepowiedni, będzie musiał podjąć niebezpieczną misję, by ocalić ojca z łapsk szczurów.
Zacznę od tego, że w Podziemiu zamiast wszelkiej maści krasnoludów, goblinów i innych demonów znajdziemy olbrzymie nietoperze, karaluchy i pająki. Rzeczą, która bardzo mi przeszkadzała był fakt, że największymi wrogami Gregora i spółki były wielkie szczury, nazywane zębaczami. No jak to brzmi - zaatakował go groźny, ogromny, przerażający.... zębacz. (Nie wspominając już o tym, że w mojej wyobraźni pojawiał się bardzo powiększony szczur z IKEI.) Psuło to klimat grozy i niepewności.
![]() |
Dla niezorientowanych - oto nowe wcielenie straszliwego króla Gryzuna, które możecie sobie nabyć za 9,99 zł. 😀 |
Kolejną zaletą jest postać Botki - uwielbiam takie przebojowe maluchy, które potrafią zawojować świat. Niektóre fragmenty z jej udziałem były całkiem zabawne, ale chyba przeznaczone do młodszych czytelników.
Dzięki Botce powieść stała się jednak wyraźnie lżejsza, a także sympatyczniejsza.
Dlaczego, mimo swych zalet ta powieść mnie nie urzekła?
Mam wrażenie, że ta książka została napisana dla 9-10 latków. Styl jest bardzo prosty, autorka używa niewielu przymiotników i bardziej skomplikowanych słów. Opisów też jest niedużo i są zwykle ograniczone do ładny/brzydki/straszny. Ma to też swoje zalety - powieść czyta się niezwykle szybko, ale potęgowało wrażenie skierowania książki do młodszych czytelników. Nie mówiąc już o fakcie, że na końcu powieści znajdują się pomysły na gry i zabawy związane z Podziemiem.
Ostatnia już wada to nieustające wrażenie, że autorka chciała, żeby jej powieść była "fantasy" przez duże "F". W powieści tego gatunku musi być przecież pełno sierot, ucieczek, zdrajców, królewskich córek, przepowiedni, porwań i innych oklepanych motywów. Mam wrażenie, że autorka koniecznie chciała wepchnąć wszystkie elementy klasycznego fantasy do swojej książki, co sprawia, że niektóre wątki są naciągane i prowadzone na siłę. Ale przecież gdyby ich nie było to ktoś, nie daj boże, by pomyślał, że to zwykła powieść, a nie FANTASY.
Podsumowując "Gregor i niedokończona przepowiednia" to fajna powieść dla dzieci w wieku 8-12 lat. Jeśli jednak poszukujesz czegoś podobnego do "Igrzysk Śmieci" to możesz srodze się zawieść.
Pozdrawiam (i przepraszam za to, że trochę mnie tu nie było), Klara 😀
"Potężny wojownik przeprosił wszystkich i zmienił siostrze pieluchę."
Dzięki Botce powieść stała się jednak wyraźnie lżejsza, a także sympatyczniejsza.
Dlaczego, mimo swych zalet ta powieść mnie nie urzekła?
Mam wrażenie, że ta książka została napisana dla 9-10 latków. Styl jest bardzo prosty, autorka używa niewielu przymiotników i bardziej skomplikowanych słów. Opisów też jest niedużo i są zwykle ograniczone do ładny/brzydki/straszny. Ma to też swoje zalety - powieść czyta się niezwykle szybko, ale potęgowało wrażenie skierowania książki do młodszych czytelników. Nie mówiąc już o fakcie, że na końcu powieści znajdują się pomysły na gry i zabawy związane z Podziemiem.
Ostatnia już wada to nieustające wrażenie, że autorka chciała, żeby jej powieść była "fantasy" przez duże "F". W powieści tego gatunku musi być przecież pełno sierot, ucieczek, zdrajców, królewskich córek, przepowiedni, porwań i innych oklepanych motywów. Mam wrażenie, że autorka koniecznie chciała wepchnąć wszystkie elementy klasycznego fantasy do swojej książki, co sprawia, że niektóre wątki są naciągane i prowadzone na siłę. Ale przecież gdyby ich nie było to ktoś, nie daj boże, by pomyślał, że to zwykła powieść, a nie FANTASY.
Podsumowując "Gregor i niedokończona przepowiednia" to fajna powieść dla dzieci w wieku 8-12 lat. Jeśli jednak poszukujesz czegoś podobnego do "Igrzysk Śmieci" to możesz srodze się zawieść.
Pozdrawiam (i przepraszam za to, że trochę mnie tu nie było), Klara 😀
Hm, mnie raczej nie zainteresuje, ale może polecą młodszej siostrze. Mimo to fajnie poznać Suzanne Collins od innej strony. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/