3/05/2017

Marysia Krasowka - "Wyspa X"

Znalezione obrazy dla zapytania wyspa x
Przyznam się, że tą książką zainteresowałam się, ponieważ napisała ją nastolatka - Marysia Krasowska, której serdecznie dziękuję za e-booka. Teraz mogę już spokojnie rozpaczać, że tak młodziutka osoba już wydała i napisała powieść, a ja utknęłam na etapie wymyślania imion dla głównych bohaterów. Marysia prowadzi również kanały na youtubie - Zwariowani, o tańcu i akrobatyce oraz Książki Rządzą, gdzie recenzuje powieści. 



Pewnie zadajecie sobie teraz pytanie, po co ten przydługi wstęp - już wyjaśniam. Ale najpierw nieco o fabule. Dwunastoletnia Summer Snyder - supertancerka i gwiazda filmowa zostaje wypchnięta z samolotu przez tajemniczego chłopaka w afro. Razem z młodym mechanikiem - Jackiem i genialną dziewięciolatką Lilly trafiają na zagadkową wyspę, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.

Po pierwszym rozdziale wiedziałam jedno - autorka bardzo mocno utożsamiła się z główną bohaterką, dając jej swoje zainteresowania i podobną osobowość. Książka w gruncie rzeczy na tym zyskała, bo dosłownie "czuć" było pasję Summer do tańca i aktorstwa, a duża ilość szczegółów sprawia, że powieść staje się bardziej wiarygodna. Jednak niestety główna bohaterka to Mary Sue w najczystszej postaci, Summer jest doskonała i perfekcyjna w każdym calu i trzeba to po prostu znieść. 

Ważnym elementem "Wyspy X" jest magia, która została opisana w przemyślany i ciekawy sposób. I uwaga - mamy tu czarodziejską szkołę, która jest prawie tak samo fajna jak Hogwart. Jeśli chodzi o wątek fantastyczny przyczepię się tylko do schematyczności posiadanych przez bohaterów mocy. Można by wymyślić coś oryginalniejszego niż czytanie w myślach, czy teleportacja.

W tej powieści zwróciłam szczególną uwagę na kwestię jedzenia. Tak dobrze przeczytaliście - jedzenia. Tajemnicza blokada przed demonami nazywana jest Budyniem, Summer porównuje siebie do rozgotowanego w zupie warzywa, afro okazuje się być idealnym miejscem do przechowywania bananów, a głównym zmartwieniem bohaterów jest fakt, iż w lodówce nie ma mięsa. Być może trochę przesadzam, ale fakt, że dziewięciolatka ma świra na punckie zdrowego żywienia i na urodziny zażyczyła sobie rybę daje do myślenia. Cóż lepiej zaopatrzcie się w przekąski zanim zabierzecie się do czytania (tylko nie chipsy, bo Lilly drobiazgowo uświadomi Wam, czym się trujecie).

Fabuła "Wyspy X" jest dobrze skonstruowana, nie dopatrzyłam się większych nielogiczności. Zakończenie było... interesujące. Nie spodziewałam się tego, to znaczy spodziewałam się ale nie w taki sposób.

W książce znalazło się też sporo elementów humorystycznych i na pewno nieraz parskniecie śmiechem. Rozwalił mnie zwłaszcza nieokiełznany apetyt Jacka i w ogóle wszystkie "jedzeniowe" fragmenty.

Podsumowując "Wyspa X" jest może przewidywalna, ale mimo wszystko przyjemna i lekkostrawna (mimo dużej ilości jedzenia 😊). Świetnie sprawdzi się, jako odskocznia od bardziej wymagających powieści, a jeśli przypadkiem zbliżają się urodziny Waszej 12-letniej kuzynki, która marzy o tym, by zostać gwiazdą - bierzcie w ciemno. Na pewno się jej spodoba. 

Ocena: 7/10 

Książkę możecie kupić tylko na allegro, a pierwsze 10 rozdziałów możecie przeczytać za darmo na blogu  autorki i ocenić, czy Wam się podoba.

Pozdrawiam,
Klara.


2 komentarze:

  1. Książka mnie zainteresowała. Jedzenie + humor w książce. Biorę w ciemno! Poza tym czasem potrzebna jest taka luźniejsza historia, żeby się odstresować. ;)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę to przeczytać! Już od dawna mnie do tego ciagnie, a teraz jeszcze bardziej :D
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń