5/18/2017

Kasie West "P.S. I like You"


 Znalezione obrazy dla zapytania ps i like you
- Z kim rozmawiasz?- Ze sobą.- Często to robisz.- Wiem. Jestem jedyną osobą, która mnie rozumie.


Już tak mam, że w maju ciągnie mnie do lekkich książek. Sprzyjają temu zapewne cieplejsza pogoda, pyszniutkie truskawki i myśl o wakacjach. Gdy słońce świeci, nie mam nastroju do roztrząsania zawiłych problemów bohaterów. A jeśli lekka młodzieżówka to tylko coś Kasie West - autorki uroczego "Chłopaka na zastępstwo". Postanowiłam więc sięgnąć po "P.S. I like You".

Przyznajcie się co robiliście na nudnych lekcjach? Ja zwykle rozmawiałam z przyjaciółmi, lub przemycałam pod ławką powieści. Natomiast głowę Lily - głównej bohaterki  "P.S. I like You" zajmują teksty ulubionych utworów.  Pewnego dnia napisała na ławce wers ukochanej piosenki, następnego dnia okazuje się, że ktoś dopisał kolejne zdanie. To musi być bratnia dusza! Lily zaczyna pisać z tajemniczym nieznajomym, a krótkie notki zamieniają się w długie, wylewne listy, które stają się dla niej najważniejszym punktem dnia. Kim jest ten sekretny przyjaciel? Chłopak, o którym Lily nie może przestać myśleć.

Książki Kasie West są jak czekolada. Wiesz, że nie ma zbyt wielu wartości odżywczych, ale przecież nie sięgasz po nią, dlatego, że jest zdrowa. Chcesz po prostu uprzyjemnić sobie dzień. "P.S. I like You" to znakomity czasoumilacz, książka słodka, jak czekoladki, którą po prostu się pożera. Zanim się spostrzeżecie, będziecie z żalem przekręcać ostatnią stronę, czekając na więcej.

"P.S. I like You" zaskakuje dobrą kreacją bohaterów. Kasie West tworzy wielowymiarowe postacie, które dosłownie ożywały na kartach powieści. Bardzo spodobała mi się Isabelle - przyjaciółki Lily, która swoją zabawą w swatkę doprowadziła do wielu śmiesznych sytuacji. Co prawda bohaterowie potrafili zirytować, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czasami chciałam po prostu złapać Lily za głowę i powiedzieć jej "no dalej, powiedz mu w końcu, co do niego czujesz". I taką irytację właśnie lubię.

 "Jeśli marzy ci się romantyczny związek z facetem, najpierw musi uznać cię za tajemniczą, potem za intrygującą, a na końcu za zabawną. W tej kolejności. Jeśli odwróci się kolejność, na zawsze pozostanie ci etykietka "kumpela"

 Nawet się nie domyślacie, jaką radochę sprawiło mi wcześniejsze rozwiązanie zagadki tajemniczego korespondenta. Wiem, jego tożsamość była mocno przewidywalna, ale jego wątek był poprowadzony logicznie i nie był nachalny, dlatego jestem w stanie to wybaczyć.

Każdy kolejny rozdział tej powieści stawia przed Lily trudne pytania. Co jest ważniejsze przyjaźń, czy miłość? Czy chłopak, o którym od zawsze marzyła jest naprawdę taki wspaniały? Czy ten nielubiany kolega naprawdę jest taki okropny? A może miłość czeka za sąsiednim progiem i wystarczy tylko dać jej szansę? Są to pytania przerobione w młodzieżówkach po milion razy i w "P.S. I like You" raczej nie znajdziemy nic oryginalnego. Jednak autorka potrafi w taki sposób zaczarować czytelnika, że nie myśli się o odpowiedziach. Ważna jest droga do nich, a ta jest opisana w tak ciekawy sposób, że nie sposób się od tej książki oderwać.

Styl Kasie West jest lekki i przyjemny. Powieść czyta się błyskawicznie, dzięki licznym dialogom, a lektura ławkowej korespondencji dodaje książce smaczku. Bardzo podobała mi się, jedna rzecz, która odróżnia tą powieść od innych młodzieżówek. Mam wrażenie, że w tamtych książkach bohaterki nie mają życia, poza miłością, a ich jedynym problemem jest "czy on mnie kocha?". W "P.S. I like You" Lily ma własną pasję - muzykę, która jest motorem napędowym całej tej opowieści. Pomysły na teksty piosnek, czy wątek z gitarą, sprawiły, że ta powieść stała się bardziej rzeczywista. 

Bardzo pozytywnym akcentem w tej powieści jest urocza i pozytywnie zakręcona rodzinka Lily. Każdy z czwórki rodzeństwa jest inny i na swój sposób zakręcony, a wiecznie rywalizujący ze sobą rodzice (w pozytywny sposób oczywiście) dodają książce nutkę humoru. Bez Ashley, Jonaha i Wyatta ta powieść nie byłaby taka sama.

- Biblioteka to kolebka ciszy? – spytał David.- Bo wszystkie słowa zostały już zużyte przez książki. – Tak właśnie myślałam, kiedy byłam mała: że ludziom każe się być cicho, żeby książki nie mogły kraść im słów. Wyobrażałam sobie, że książki nie mogą istnieć bez słów. W istocie tak właśnie jest. Ale ja wymyśliłam sobie, że chodzi o słowa niewypowiedziane.


"P.S. I like You" to urocza historia o szkole, nastolatkach, pierwszej miłości i uwielbieniu do muzyki. Porusza problemy bliskie sercom nastolatków. Idealna dla odprężenia. Prosta i mająca swój urok. Sięgnijcie, a z pewnością ją polubicie.

Klara


2 komentarze: