8/25/2017

John Flanagan "Zwiadowcy. Wczesne lata. Tom 2. Bitwa na wrzosowiskach"


Jeśli nadal chcesz zostać zwiadowcą, zgłoś się do nas za klika lat.(...)- Tak zrobię, Halcie - odpowiedział (Gilan).(...)- Wstawię się z tobą - obiecał. - Mam pewne wpływy u dowócy korpusu.Crowley z zaskoczeniem uniósł brwi.- Naprawdę? Pierwsze słyszę.Halt klepnął go w plecy.- Zawsze o wszystkim dowiadujesz się ostatni - odparł.
[Dla niewiedzących: dowódcą korpusu jest Crowley]

Zaledwie wczoraj przeczytałam "Turniej w Gorlanie", a dziś jestem już po lekturze "Bitwy na wrzosowiskach". Czy drugi tom dorównał pierwszemu? A może powtórzył beznadziejny poziom "Królewskiego zwiadowcy"? Zapraszam do recenzji!


Okrutny baron Morgarath znalazł schronienie w Górach Deszczu i Nocy. Krążą słuchy, że szkoli tam brutalną, niepokonaną armię, stworzoną z potworów, które będą walczyć do końca i bez względu na straty. Halt podejmuje się niezwykle niebezpiecznej misji - będzie śledzić zbuntowanego barona, nawet jeśli miałby to przepłacić życiem. 

Młodziutki i niedoświadczony król Duncan ma, oprócz wojny, jeszcze jeden poważny problem - jego ciężarna żona jest ciężko chora. Crowley podejmuje się przeprowadzenia królowej do uzdrowiska w Woldon. Każdy błędny krok może zadecydować o życiu przyszłego następcy tronu.

Nieubłaganie zbliża się bitwa, której wynik zaważy na losach całego Araluenu!

Pamiętacie jeszcze, jak w poprzedniej recenzji tak bardzo zachwycałam się Haltem i Crowleyem? Teraz zostali rozdzieleni! Przez znaczną część książki musiałam wytrzymać bez ich sarkastycznych słownych potyczek, ale (co zadziwiające) nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ w zamian dostałam coś dużo lepszego. W "Bitwie na wrzosowiskach" pojawiła się bowiem postać, o której występie nawet nie śmiałam marzyć. Poznajemy bowiem....(trąby i fanfary)....12 letniego Gilana. Tak, tego właśnie, uwielbianego przeze mnie Gilana. Nie chcę zbytnio spoilerować, ale jego rola w tej powieści nie jest wcale taka mała...

Flanaganie, błagam Cię, daruj sobie opisy 'pseudozwiadowczyni' Madelyn i opisz wreszcie szkolenie Gilana na zwiadowcę!

Prócz Gilana w "Bitwie na wrzosowiskach" znajdzie się też kilka słów o dwóch, dotąd bardzo tajemniczych postaciach, czyli o żonie Duncana i jego matce - Deborah. Babcia Cassandry po prostu wymiata! Widać po kim Evanlyn odziedziczyła swą buntowniczą naturę. Szkoda tylko, że w powieści nie było jej choć trochę więcej. Z kolei królowa Rosalind trochę mnie zawiodła. Była niby piękna, mądra itd., ale autor nie dał jej żadnego indywidualnego i oryginalnego charakteru. Szkoda, bo byłam tej bohaterki bardzo ciekawa.

Od "Bitwy na wrzosowiskach" ciężko się oderwać, przeczytałam ją dosłownie jednym tchem. Akcja trzyma w napięciu do samego końca. Tej powieści nie można odłożyć, bo po prostu musisz wiedzieć co będzie dalej. Humoru jest trochę mniej niż w poprzedniej części, ale to zrozumiałe, w końcu zbliża się wojna. Za to opis ostatecznej bitwy jest po prostu mistrzowski, bez nudnych i dłużących się opisów machin wojennych, za to z dużą ilością zwrotów akcji. Flanagan po raz kolejny pokazał klasę.

I jeszcze epilog - mrugnięcie okiem do czytelnika znającego oryginalną serię. Bardzo fajny dodatek do powieści.

Nie możemy oczekiwać zwycięstwa w każdej bitwie [...]Wystarczy, że zwyciężymy w ostatniej.

Może "Bitwa na wrzosowiskach" nie wnosi za wiele do fabuły oryginalnej serii, ale nadal jest przyjemną, lekką książką  na ponury dzień. Poprzednia część nieco bardziej mi się spodobała, ale po tą też warto sięgnąć, choćby dla wspaniałego Gilana. To jak, skusicie się?

Klara 💖

1 komentarz:

  1. Wiele słyszałam na temat serii Zwiadowcy, aczkolwiek zawsze wydawało mi się, że to jednak nie dla mnie. Coraz częściej zastanawiam się czy jednak nie powinnam jej przeczytać. Być może dzięki tak ciekawej opinii zmienię zdanie i ją przeczytam :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Niesamowity Świat Ksiażek

    OdpowiedzUsuń